lipca 15, 2016

Książkowa trucizna w moich żyłach, czyli ''Panika'' - Lauren Oliver [BOOKTOUR]

Wakacyjne wyzwanie: 3/20
Cześć kochani!
Najpierw było ''7 razy dziś'', czyli totalna porażka  Lauren Oliver, potem w jej głowie narodził się pomysł i powstała trylogia ''Delirium'' (kolejna książkowa masakration), a w 2016 roku tramtattadam: ''Panika'', czyli książka, której nie rozumiem po dwukrotnym przeczytaniu...
Jak przeczytać książki Lauren Oliver i nie zwariować?
O tym w recenzji, która pewnie będzie totalnie nielogiczna, ale szczera...
Zapraszam!
Tytuł: Panika
Autorka: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczenie: Monika Bukowska
Tytuł oryginału: Panic
Data wydania: 2 lutego 2016
Liczba stron: 360
Kategoria: literatura młodzieżowa
Opis z okładki: 
Wyobraź sobie senne, pogrążone w beznadziei miasteczko.
Wyobraź sobie dziewczynę, która nie wierzy, że może ją spotkać coś dobrego.
Wyobraź sobie grę, w której każdy musi podjąć śmiertelne ryzyko, by wygrać wielką nagrodę – przepustkę do lepszego życia.

Ta gra to Panika. Nikt nie wie, kim są sędziowie, którzy wymyślają zadania i czuwają nad przebiegiem rywalizacji. Uczestnicy zostają zmuszeni do przesunięcia własnych granic, do wyjścia poza strefę bezpieczeństwa, do stawienia czoła najgłębszym lękom.
Dziewczyna ma na imię Heather. Od zawsze pogardzała grającymi w Panikę. Ale kiedy jej chłopak odchodzi do innej, pełna wściekłości, bólu i rozpaczy zmienia swoje podejście i decyduje się przystąpić do rywalizacji. Nigdy nie spodziewała się, że to zrobi. Aż do tego lata.
''Człowiek wszędzie zabiera ze sobą swoje demony, tak samo jak zabiera ze sobą swój cień.''
Mój kochany czytelniku,
dałeś kiedyś komuś drugą szansę?  Komukolwiek? Jeśli tak, to zrozumiesz dlaczego przeczytałam tę książkę.
Żeby było jasne: zanim sięgnęłam po Panikę to przeczytałam pięć książek L. Oliver. Moje odczucia co do nich powinny być Wam znane chociażby z moich ciągłych narzekań. Ponoć Rowling jest mistrzynią uśmiercania tych, których kochamy. L. Oliver jest więc mistrzynią okropnych zakończeń.
Pewnie nie sięgnęłabym po Panikę gdyby nie booktour, bo nadal mam żal do autorki przez jej poprzednie dzieła.  
 O AUTORCE
Lauren Oliver - ukończyła filozofię i literaturę na uniwersytecie w Chicago, potem przeprowadziła się do Nowego Jorku. Mieszka na Brooklynie, pisze wszędzie, ciągle i na wszystkim: i na notebooku, i na serwetkach. Poza tym uwielbia gotować, jest uzależniona od kawy i dodaje keczup do wszystkiego, nawet do kanapek z pomidorem.
 Akcja tej książki to skomplikowany pentagram, którego trochę nie rozumiem. Okay jest to kolejna książka taka jak Igrzyska. Jejku ja powoli tracę wiarę we współczesnych pisarzy!!! Po co mam czytać coś, co jest nie dość, że beznadziejnie przedstawiająca się historią jak i źle napisanym sztosem. 
Do specyficznego języka autorki trzeba się ''przyzwyczaić'', ale do tego, że akcja nie jest ciągła i nie trwa cały czas, ale co parę dni nie da się przywyknąć! Rozumiecie o co mi chodzi? To jest niczym taki pamiętnik. Data, treść i następna data oraz następne wydarzenia. Dla mnie było to trochę męczące. Może nawet nie trochę, ale bardzo.
''Odwaga polega na tym, żeby iść do przodu, choćby nie wiem co.''
Okay, ale koniec narzekania, bo książka ta ma też swoje zalety. Przede wszystkim moją uwagę przykuli główni bohaterowie. Są ludzcy, prawdziwi i niewyidealizowali. Przyznam szczerze, że mam dość tych bohatereczek, które kochają mani - pedi, są śliczne, mądre i od razu znajdują chłopaka lub nawet dwóch!
Brawa dla autorki należą się za wykreowanie Heather, która mimo problemów nie jest postacią jak ze słabego dramatu. W pewnym sensie podobało mi się to, że jest tak ''inna'' i nie wszystko jej się udaje. Spójrzmy prawdzie w oczy. Książka, nawet młodzieżowa, powinna być choć trochę realistyczna. Ta bohaterka nadaje Panice realistyczność.
Jeśli chodzi o innych bohaterów to mam mieszane uczucia, ale przyznaję, że są równie prawdziwi jak Heather, nie zawsze są uczciwi, tak jak normalni ludzie.



Na koniec parę słów o wydaniu.
Podoba mi się okładka polska, ponieważ uwielbiam kolor niebieski. Wydawnictwo Otwarte spisało się na medal. Jeśli chodzi o okładkę zagraniczną to jest dobra, ale według mnie czegoś jej brakuje. Czegoś, co porwałoby serce czytelnika. A wy jak uważacie?
Moja ocena całości: mocne 6/10 i wybaczcie, ale nie polecę tej książki fanom Igrzysk, ale miłośnikom lekkiej lektury. 


Na koniec kolejna piosenka, która skradła moje serce. Daję ją jako porównanie z Paniką tylko dlatego, że szanuję pracę autorki i polubiłam jej dziwaczny język.
Macie w planach tę książkę? Jak Wam mijają wakacje?  Czy Wy też macie dość ''igrzyskopodobnych'' książek? 
Dużo pytań... do zobaczenia w komentarzach! 
Dziękuję za możliwość przeczytania Paniki! Ten booktaur był wspaniałą przygodą!
<3
''I niech los zawsze wam sprzyja''
Buziaki, 
StormWind 

Copyright © Księgarnia M. , Blogger